Z małym poślizgiem, ale jest:

podsumowanie

czyli: podsumowanie tego, co przeczytałem w ostatnich dwóch miesiącach (maju i czerwcu) w wersji teleekspressowej. Jakie książki mnie porwały, a jakie rozczarowały? Do czego absolutnie nie mam zamiaru już wracać, a kto utwierdził mnie w przekonaniu, że najlepsze już za nim? To wszystko poniżej 🙂 Zapraszam na szybki skrót tego, co działo się w maju i czerwcu.

Maj:

Słabiutki pod względem czytelniczym miesiąc. Zdążyłem się przyzwyczaić, że każdego roku mam dwa okresy książkowego lenistwa, gdy nie umiem nawet patrzeć na książki. Sytuacja systematycznie się powtarza i tym razem kryzys wypadł właśnie w maju. Udało mi się przeczytać jedynie dwie książki i były to:

  1. Wyspa Camino” Johna Grishama – trudno mi mówić o rozczarowaniu w sytuacji, gdy z roku na rok coraz mniej oczekuje od Johna Grishama. Jeszcze dwa-trzy lata temu był to mój ulubiony autor. Dziś jestem przekonany, że to co najlepsze – jeśli chodzi o powieści – Grisham ma już za sobą. Nie wiem, czy facet się wypalił, czy odcina kupony, czy to może jednak ja się zmieniłem jako czytelnik. Ale „Wyspa Camino” tylko utwierdziła mnie w moim przekonaniu. Jeśli w przyszłym roku wyjdzie nowa powieść speca od prawniczych thrillerów, to szybko odwrócę wzrok od księgarnianych półek, by nie dać się już zwieść sentymentom 😉
  2. Blade Runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?” Philipa K. Dicka – po przeczytaniu tego klasyku z gatunku science-fiction upewniłem się, że fantastyka i sci-fi, to gatunki, które po prostu nie zostały stworzone z myślą o mnie 😉 „Blade Runner” nie był zły, ale zwyczajnie do mnie nie przemówił. Zabrakło mi bardziej rozwiniętych rozważań o ludzkiej naturze. Na ten moment nie planuję już powrotu do fantastyki.

podsumowanie maj-czerwiec - czytoholik

Czerwiec:

Po majowej zadyszce wróciłem na właściwe tory, choć bez nadmiernego przeciążania się. Stąd wynik: 4 przeczytane książki. Nie jest to powalający rezultat, ale dobry, nowy start do częstszego sięgania po książki. Co wpadło mi w ręce?

  1. Rodzina Borgiów” Mario Puzo – największe rozczarowanie minionych dwóch miesięcy. Puzo, który zasłynął drobiazgowo dopracowanym arcydziełem o nowojorskiej mafii, napisał również mało pociągającą historię rodu Borgiów. Zabrakło dynamiki i połączenia poszczególnych wydarzeń w dobrze złożoną całość. Poza tym powieść kompletnie pozbawiona napięcia. Szkoda.
  2. Brzydki, zły i szczery” Adama Ostrowskiego – biografia jednego z najbardziej znanych przedstawicieli polskiej sceny hip-hopowej napisana z punktu widzenia samego OSTRego. Niestety i tu spore rozczarowanie, bo jeśli nie jesteś fanem twórczości tego artysty, to ta książka nie jest skierowana do ciebie. A szkoda, bo chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o legendzie polskiego hip-hopu. Zabrakło mi czegoś więcej niż tylko pobieżnej przebieżki po poszczególnych płytach i koncertach. Wydaje mi się, że życie i twórczość Ostrowskiego zasługują na odrobinę bardziej dopracowaną książkę.
  3. Jedwabnik” Roberta Galbraitha – ciekawa i wciągająca kontynuacja przygód nietypowego detektywa, Cormorana Strike’a. Londyński klimat, zbrodnia popełniona na pisarzu, podejrzani ze światka wydawniczego – czego chcieć więcej dla fana literatury kryminalnej? „Jedwabnik” jest minimalnie słabszy od pierwszej części cyklu, ale wciąż warty przeczytania.
  4. „Roberto Baggio. Włoski bóg futbolu” – Raffaele’a Nappiego – niby nie biografia, a opowieść o życiu mojego ulubionego piłkarza, włoskiej legendy – Roberto Baggio. Książka, mimo tego że opowiada o idolu z mojego dzieciństwa, pozostawia jednak sporo do życzenia. Więcej już wkrótce.

Wakacyjne plany

W poprzednim podsumowaniu założyłem sobie, że przeczytam najnowszą powieść Grishama, coś z fantastyki, jakąś powieść Kinga i książkę historyczną. Dwa pierwsze cele osiągnąłem, a dwa pozostałe przechodzą na wakacje. Poza tym ostrzę sobie zęby na drugą część „Mindhuntera” i mam ochotę, by przeczytać również coś zupełnie przypadkowego. Z pewną tęsknotą myślę również o prozie Ericha Marie Remarque’a, dlatego chętnie do niej wrócę. A jakie są Wasze plany na wakacje? Zarówno te książkowe, jak i te typowo wypoczynkowe? Dajcie znać 🙂

Nowości w biblioteczce

Moja domowa biblioteczka zasiliła się dość skromnie, ale wartościowo. Pierwsza pozycja, to wspomniana już wyżej opowieść o moim idolu z dzieciństwa, czyli Roberto Baggio. Nie potrafiłem zwlekać zbyt długo z jej przeczytaniem, dlatego pochłonąłem ją zaraz po otrzymaniu. Druga z zakupionych książek czeka na właściwy moment, bo jest to „I boję się snów” Wandy Półtawskiej – historia z pewnością dogłębnie poruszająca, dlatego odłożyłem ją na razie na półkę, by sięgnąć po nią w odpowiednim czasie.

nowości - czytoholik

Za to coraz bardziej poszerza się moja wirtualna biblioteczka w Legimi. Obawiam się jednak, że może zabraknąć mi czasu, by kiedykolwiek przeczytać wszystkie te książki 😉

Jak Wam minęły maj i czerwiec? Jakie książki przeczytaliście, co Was zawiodło, a co wprawiło w zachwyt? Polećcie mi koniecznie tytuły warte przeczytania!