Najlepsze seriale na czas pandemii.

Ileż razy ja już wpisywałam takie zapytanie w google! Najlepsze seriale na czas pandemii. I zawsze wyskakuje mi ta sama lista, którą znam na pamięć.

Za każdym razem, kiedy nie mam co oglądać, pytam o polecenia. Zwykle jestem rozczarowana. Może dlatego, że jestem dość niecierpliwa i nie potrafię dać serialowi szansy i oglądać całego pierwszego sezonu licząc na to, że w drugim może się w końcu rozkręci. Sorry, ale nie. Fajerwerki muszą być od razu, albo idę po inny tytuł. Ja muszę oglądać z zapartym tchem i w ciągu dnia łapać się na myśli, że nie mogę się doczekać wieczora i kolejnego odcinka. Najlepsze seriale na czas pandemii, to są dla mnie takie, które pozwalają zapomnieć o bożym świecie.

Jestem dziwna (nie wiem co gorzej brzmi, dziwna, czy wybredna?) i nie podoba mi się wiele seriali na całym świecie uznanych za mega hity. Zanudził mnie na śmierć „Working mums”, „Modern family”, „Game of thrones”, „House of cards”, „Sex education”, „After life”, „Stranger things”. Coś mi w nich nie pyka, nie wciąga, a na siłę nic nie dam rady aktualnie, w końcu to ma być rozrywka, a nie kara i strata czasu.

„Kalifat” czy „Ozark” okazały się dla mnie zbyt brutalne. No wiem, jestem dziwna. Mam jednak lekki problem. Bo jeśli skreślę seriale zbyt dla mnie „odjechane”, zbyt brutalne, infantylne, fantastyczne i o wszelkiej maści stworkach, mało co zostaje. Jeśli jeszcze do tego dodać fakt, że oglądamy razem ze starym i te seriale muszą być i dla pani i dla pana, robi się mała zagwozdka. Smuteczek, no ale jak żyć w czasach, kiedy głównie siedzi się w domu?

Trzeba szukać dalej. Nie chcę na tej liście wypisywać klasyków, które mniemam wszyscy już zdążyli obejrzeć. Świetnych „Desperate housewifes”, „Suits”, „Orange is the new black”, „Grace and Frankie”, „The good wife”, „Narcos”, „The crown”, „Breaking bad” i wielu innych.

Nie chcę pisać też o moich absolutnie ukochanych „Big little lies”, „This is us”, „Sprawa O.J. Simpsona” czy „Zaginięcie Madeleine McCann”, o których pisałam już tutaj: https://www.calareszta.pl/trzy-seriale-ktore-warto-obejrzec/

Chcę napisać dziś o serialach, które może nie są takie oczywiste, a może są, tylko ja dość późno je odkryłam? Mam nadzieję, że ta lista Ci się spodoba i odkryjesz coś, czym można się zająć w te długie, zimowe, kwarantannowe wieczory i weekendy, w których wiele rozrywek odpada. Moje najlepsze seriale na czas pandemii to miks dla każdego. Jest tu i dramat i thriller i dokument i komedia i reality tv. Na pewno znajdziesz coś dla siebie.

Ty.

On – księgarz, ona – poczatkująca pisarka. Niesamowity serial, pokazujący jak w czasach ogólnodostępnych social mediów można, przy minimalnym wysiłku, o drugim człowieku dowiedzieć się wszystkiego i wykorzystać to aby wkraść się w jego życie. No i oczywiście o obsesji i miłości, do której dąży się po trupach. Dosłownie. Wciąga jak mało co.

Już nie żyjesz.

Wdowa opłakująca niedawną śmierć męża i ojca swoich dzieci i niepoprawna romantyczka opłakująca niedawną stratę stają się sobie bliskie przez łączące je tragedie. Obejrzeliśmy oba dostępne sezony i nie możemy doczekać się kolejnego. Doskonała obsada, dosłownie rzucająca na kolana Christina Applegate mnie osobiście oczarowała, choć gra antypatyczną antybohaterkę. Serial o pokrętnym losie i przyjaźni, która przezwycięży wszystko. W tle kilka trupów i tajemnic, których odkrycie może zniszczyć życie.

Gambit Królowej.

Genialna, tajemnicza, wciągnięta w nałogi osierocona dziewczynka staje się słynną szachistką w świecie zdominowanym przez mężczyzn. W roli wisienki na torcie świetna rola Marcina Dorocińskiego. Serial krótki, świeży, zaskakujący. Można połknąć w kilka dni.

Ratched.

Mildred Ratched, główną bohaterkę, gra w tym serialu jedna z moich ulubionych aktorek, Sarah Paulson. Tłem serialu jest szpital psychiatryczny, w którym Ratched zatrudnia się jako pielęgniarka. Serial estetycznie przepiękny, ukazujący jednak mrok i zło ludzi, którzy, kiedyś dobrzy, powoli stają się potworami.

Toy Boy.

Ten serial jest również mroczny, pokazuje niszczące pragnienie władzy i potęgę pieniądza, za który dosłownie wszystko można kupić. Striptizer zostaje oskarżony o zabicie męża swojej wpływowej kochanki. Po niesprawiedliwym procesie, Hugo trafia do więzienia, z którego próbuje wyciągnąć go młoda prawniczka. Nocne kluby, męskie prostytutki, sex, morderstwo, tajemnice, brzydkie sekrety, kolorowe życie i ładni chłopcy. Czego chcieć więcej od serialu na listopadowe smutki? Trąci trochę serialem kategorii B, ale nie urąga to wciągającej akcji.

Chef’s table.

Serial kulinarny, mnie, fascynującą się jedzeniem, oczarował. Bo nie opowiada tylko o potrawach i pracy w kuchni, a również życiu słynnych kucharzy, ich oryginalnych pomysłach i wynalazkach. To fascynujący dokument o historii, osobowościach, talencie, pasji, ciężkiej pracy i prawdziwych kulinarnych artystach. Cudny.

Californication.

Wiem, że to stare, ale kiedy pytam wielu osób, nigdy go nie widziały. A ten serial jest tak szalony, tak pokręcony, tak momentami dziki, że no po prostu trzeba. Dla czystej rozrywki ale i pewnej życiowej lekcji. Hank to autor jednego hitu, totalnie nieprzystosowany do życia erotoman, którego gra David Duchovny. Syndrom Piotrusia Pana, sex, drugs i rock and roll, a do tego wielka miłość i nastoletnia córka, istna mieszanka wybuchowa na trzy rewelacyjne sezony.

Selling sunset.

O pani, nie wiem od czego zacząć. Może zacznę od tego, że dwóch braci bliźniaków otwarło w Mieście Aniołów agencję nieruchomości, sprzedającą luksusowe, ekskluzywne rezydencje na bezwzględnym rynku mieszkaniowym. Na pośredników nieruchomości bracia zatrudnili same długonogie, napompowane botoksem laski w szpilkach od Manolo Blahnika i z trebkami od Prady.  Luksus, przepych, piękne kobiety, bogaci mężczyźni, zazdrość, dramaty, wesela, skandale, plotki, Hollywood. Ogląda się to dosłownie z zapartym tchem, czasami mając wrażenie, że takie życie jest niemożliwe, czasami z ulgą, że jest daleko od nas. Wciąga, bawi, dziwi, choć to niezbyt lubiany przeze mnie gatunek reality tv.

Belfer (sezon 1).

Jest mnóstwo osób, które nie znoszą polskich produkcji, w szczególności serialów, które raczej kojarzą się z Ranczem i innymi Klanami, niż wciągającą wieczorną rozrywką. Sama byłam sceptycznie nastawiona i stosunkowo niedawno dopiero obejrzałam ten serial. Znakomity Maciek Stuhr, polska młodzież, morderstwo, sekrety. Takiego napięcia może wiele seriali tylko pozazdrościć. To jeden z tych seriali, który musieliśmy wyłączać z rozsądku, bo na zasadzie, a jeszcze jeden odcinek, byle kiedy zastawała nas przy nim 3 w nocy. Do końca nie miałam pojęcia jakie będzie rozwiązanie zagadki. Świetny.

Emily w Paryżu.

Babski, ale staremu też się podobał. Piękny, świeży, lekki. Na ten szarobury smutny czas idealny. Można chociaż na ekranie przespacerować się po Paryżu.

Ponieważ nigdy nie polecam kota w worku, na dziś to tyle. Nie polecam niczego, czego jeszcze nie widziałam, bo wiem, że często to, co polecają wszyscy, mnie się zwyczajnie nie podoba. Dostałam dosłownie setki poleceń, podejrzewam więc, że nie jest to ostatni taki post. Stay tuned! A tymczasem mam nadzieję, że te najlepsze seriale na czas pandemii umilą Ci czas. Miłego oglądania i byle do wiosny! ?

Photo by Jonas Leupe on Unsplash