Tak wiem, jestem już nudna z tym jarmużem. Ale jak widzę w sklepie to po prostu nie potrafię przejść koło niego obojętnie. On nom nom nom nom mniam.

W kuchni jarmużu można używać tak jak szpinaku – kierując się tą zasadą postanowiłam przygotować poniższą tartę. Wyszła pysznie – samo ciasto jest bardzo chrupiące, a odpowiednio przyprawione dodatki sprawiają, że danie to niebo w gębie.

Składniki:

na tartę:

• 150 g mąki pszennej razowej,
• 50 g mąki pszennej zwykłej,
• 120 g zimnego masła,
• 1 jajko,
• odrobina soli.

na farsz:

• opakowanie jarmużu (125 g),
• 200 g sera typu feta,
• 2 łyżki słonecznika,
• przyprawy: pieprz świeżo mielony, papryka słodka i ostra,
• do przybrania kiełki rzodkiewki.

Przygotowanie:

1. Zagniatam składniki ciasta na tartę aż do uzyskania ładnej, gładkiej kuli ciasta. Odkładam na pół godziny do lodówki. Na stolę rozsypuję nieco mąki i rozwałkowuję ciasto – staram się, by rozwałkowywać je równomiernie w każdym kierunku. Gdy ciasto jest nieco większe niż średnica formy do tarty, przestaję wałkować. Tartownicę smaruję masłem, ostrożnie przekładam ciasto i dociskam je po bokach. Widelcem nakłuwam, by mogło „oddychać” i nie wybrzuszało się podczas pieczenia. Wałkuję po bokach, żeby pozbyć się nadmiaru ciasta. Resztki wyrzucam.
2. Tartę wkładam do piekarnika na około pół godziny na temp. 190°C. W między czasie nastawiam wodę – do wrzątku wrzucam jarmuż, z zegarkiem w ręku gotuję dwie minuty, następnie przelewam na sito i hartuję zimną wodą. Po chwili odciskam jeszcze ręcznikiem papierowym.
3. Nie wyłączając piekarnika wyciągam tartę (może być jeszcze leciutko surowa, zaraz wróci do pieca), równomiernie rozkładam jarmuż i przyprawiam pieprzem oraz papryką. Układam pokrojoną w kostkę fetę, na wierzchu posypuję słonecznikiem. Wkładam całość jeszcze na 10 – 15 minut do piekarnika.
4. Kroję tartę jak pizzę na dość szerokie kawałki, które dekoruję kiełkami rzodkiewki. Można jeść ją na ciepło lub na zimno, jako przystawkę lub kolację.