Zapalenie prostaty

    Jeśli natura stworzyła problem, stworzyła również jego rozwiązanie...

Typowe leczenie zapalenia prostaty bardzo często nie daje oczekiwanych efektów i może przerodzić się w przewlekłe stany zapalne tego gruczołu. Powodem trudności w pozbyciu się schorzeń prostaty są bowiem zaburzenia spowodowane ogólnie nieprawidłową pracą organizmu. Jak powszechnie wiadomo podejście jedynie objawowe nie rozwiązuje tego problemu. Okazuje się więc, że leczenie gruczołu krokowego powinno w pierwszej kolejności skupiać się na regulacji funkcji całego organizmu.

Obok schorzeń prostaty spowodowanych infekcją, najczęstszym objawem wszelkich dolegliwości tego narządu są nieinfekcyjne zaburzenia jego funkcji. Powszechnie uważa się, że problemy tego typu dotyczą osób po 40 roku życia, ze względu na pogłębiający się proces starzenia organizmu. Nie jest to jednak reguła. Kłopoty z prostatą mogą być bowiem wynikiem gromadzenia się toksyn w organizmie, a nawet długotrwałego braku odpowiednich substancji odżywczych w codziennej diecie. Jak się jednak okazuje w powstawaniu i utrzymywaniu się objawów zapalnych istotną role odgrywają przede wszystkim czynniki psychogenne.

Większość lekarzy w przypadku ogólnego rozpoznania typowych dolegliwości prostaty skłania się do zastosowania antybiotykoterapii lub innych leków chemicznych. Traktując prostatę jako odrębny, nie związany z niczym narząd. W przypadku nieinfekcyjnego zapalenia gruczołu krokowego leczenie to tym bardziej nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Jest to podejście typowo wybiórcze i objawowe, dodatkowo niosące ze sobą ryzyko osłabienia odporności oraz dalszych powikłań zdrowotnych.

W przypadku przewlekłego zapalenia prostaty bardzo dobre efekty może więc dać np. właściwa dieta i suplementacja. Jednak należy pamiętać, że musi opierać się ona przede wszystkim na przywróceniu równowagi całego organizmu.

Przełomową informacją w tym kontekście jest fakt, że paradygmat współczesnej medycyny coraz bardziej się zmienia. Szczególnie w świetle epigenetyki (dr Bruce Lipton, Deepak Chopra) oraz najnowszych odkryć lek. med. Ryke Hamera, które dowodzą, że już sam stan psychiczny oraz przeżycia emocjonalne wpływają na aktywność genów. Okazuje się zatem, że określone zmiany w narządach nie muszą być przypadkowym procesem i błędem natury, lecz jedynie odpowiedzią naszego organizmu na zaistniałe bodźce zewnętrzne lub wewnętrzne. Ekspresja genów jest bowiem plastyczna i może zmieniać się przez całe nasze życie. Dlatego też słusznym wydaje się stwierdzenie, że wszystkimi chorobami steruje ostatecznie nasz mózg, a usunięcie podstawowej przyczyny (w tym ukrytych konfliktów emocjonalnych) skutkuje powrotem do harmonii i wyzdrowieniem (o ile nie będzie się temu procesowi nadmiernie przeszkadzać). Każdy z nas słyszał przecież o przypadkach tzw. spontanicznej regresji i zatrzymania choroby bez udziału skomplikowanych i drogich metod leczenia.