,,Dance, sing, love. Miłosny układ” – Layla Wheldon [Recenzja patronacka, przedpremierowa]

Serdecznie zapraszam na przedpremierową recenzję książki ,,Dance, Sing, Love. Miłosny układ” Layli Wheldon (pod którym to pseudonimem kryje się Sandra Sotomska). 🙂

Powieści mam przyjemność patronować medialnie. 🙂

ZAPOWIEDŹ KSIĄŻKI

okl z zazn logo

Nie śledzę wattpada, ale może i dobrze. Miałam szansę przeczytać powieść Layli Wheldon nie znając żadnego z odcinków, które publikowane były na ww. serwisie. Podeszłam więc do lektury nie słysząc wcześniej ani o książce, ani o niebywałej liczbie jej odsłon. A ilość ta intyguje. Jako że chętnie czytam debiutantów, lubię też sięgnąć czasem po książki YA, chciałam zapoznać się również z tą historią. Pomimo faktu, iż moje pierwsze wrażenia po przeczytaniu opisu z obwoluty książki były mieszane.

James – celebryta, topowy piosenkarz i Livia zawodowa tancerka. Co może połączyć tych dwoje? Scena, to oczywiste. Czym może mnie ta powieść zaskoczyć? Mówiąc szczerze: nie wiem. I chyba właśnie ta niewiedza pobudziła moją ciekawość. Faktycznie byłam bardzo zaintrygowana w jaki sposób autorka dość wydawałoby się przewidywalną fabułę, rozwinęła w taki sposób, iż trzymam w ręku książkę liczącą ponad 500 stron. Wszak, ile można napisać o tancerce, bożyszczu nastolatek, śpiewie, seksie i wreszcie samym tańcu? Bo właśnie taki scenariusz z góry założyłam, tym samym – przyznaję się – do lektury podeszłam dość sceptycznie.

IMG_4013

Początek znajomości tych dwojga jest dość zaskakujący. Tu po raz pierwszy Layla zburzyła moją wizję tej historii. Okazuje się, że Livia absolutnie nie jest fanką Jamesa i na wieść o planowanej wzajemnej współpracy nie skacze z radości. Sheridan jest bowiem zarozumiałym, aroganckim, zapatrzonym w siebie bufonem, a dziewczyna w przeciwieństwie do swych przyjaciółek, nie widzi w nim idealnego mężczyzny dla siebie.

Liv jest młodą, niewinną, pełną ideałów i ambitnych planów na przyszłość dziewczyną. Ostatnie o czym marzy jest bliższa znajomość z bóstwem nastolatek gotowych rzucić się na nią w odwecie za jej obecność u boku idola. Niestety James na przekór jej woli uparł się, by dziewczyna oprowadziła go po Rzymie, gdzie początek ma ich wspólne tournée po Europie. I choć celebryta przy okazji nie szczędzi jej próbek swego złośliwego i egoistycznego charakteru, to właśnie podczas wspólnych spacerów zawiązuje się między nimi przyjaźń, która z czasem ewoluuje w związek bez zobowiązań.

Czy relacja taka ma szansę przetrwać? Nie zdradzę. Sprawdźcie sami biorąc się za lekturę „Dance, Sing, Love”. Wątek ten jednak, jest bardzo dobrym przykładem dla głównej grupy docelowej odbiorców tej powieści, czyli ludzi młodych, nastolatków. Otóż, czy można żyć w związku bez zobowiązań, opartym na spotkaniu raz na jakiś czas, wspólnej imprezie, szybkim seksie i „pokojowym” wypaleniu trawki?

Czy można trzymać emocje na wodzy do tego stopnia, by nie dać porwać się uczuciu? Wszak to niemal pewne, że zawsze któraś ze stron poczuje coś więcej…

Na te pytania Layla Wheldon odpowiada poprzez swych bohaterów właśnie. I robi to bardzo dobrze.

Schowek01

Ta powieść pełna jest ciekawych rozwiązań, zastanawiających, zmuszających do refleksji wydarzeń i zaskakujących posunięć bohaterów. W pewnym momencie zarówno James, jak i Livia przybierają maski. Ona gra nieczułą na jego urok osobisty „przyjaciółkę”, on mianuje się twardzielem, opryskliwym i niezdolnym do empatii gburem. Z czasem jednak pozy te zaczynają blednąć. James przestaje kontrolować swe zachowanie, dopuszczając do głosu sympatyczniejszą wersję samego siebie.  

,,Zwyczajnie cholernie mi się podobał i kiedy byliśmy sami, tylko ja i on, zachowywał się inaczej niż w towarzystwie innych ludzi. Był mniej opryskliwy i chamski, miał świetne poczucie humoru i nie zachowywał się jakby zjadł wszystkie rozumy świata”.

Ta odmiana wyzwala w dziewczynie poczucie, iż może oczekiwać czegoś więcej ze strony chłopaka.

,,Nie wiedziałam, co mnie podkusiło, aby posłuchać Kathy – przestać się powstrzymywać i pozwolić sobie na pokochanie Sheridana. Pewnie nadzieja. Miałam nadzieję, że odwzajemni moje uczucia”.

Ciężko jednak przekuć przyjaźń w miłość, gdy obie strony pełne są lęku i obaw…

,,Dance, sing, love. Miłosny układ” jest romansem. Również z tego względu nie byłam do tego tytułu przekonana. Z reguły nie czytam takiej literatury. Drażnią mnie zbyt infantylnie lub bardzo wulgarnie opisane sceny seksu. Rzadko autorom udaje się wypośrodkować i subtelnie napisać o miłości w sensie fizycznym. I chyba tutaj największy plus dla Layli, bo mimo swego młodego wieku i niewielkiego dorobku literackiego, wybrnęła z erotycznych scen wg mnie w sposób rewelacyjny. Bez niepotrzebnych, irytujących zdrobnień (pobudzających czytelnika chyba tylko do przewracania oczami) czy wulgarnych opisów, które zazwyczaj idąc w parze z nadmiarem tychże, najzwyczajniej zniechęcają do lektury.

Autorka wiedziała kiedy scenę zakończyć, pozwalając tym samym puścić czytelnikowi wodze wyobraźni…

Warto wspomnieć również o zakończeniu książki, którego zupełnie się nie spodziewałam. Zaskakuje, pozostawiając czytelnika w niepewności…

Layla Wheldon napisała książkę, która na pierwszy rzut oka może wydawać mało oryginalna i przewidywalna. Tytuł i okładka – piękna swoją drogą – sugerują, iż to powieść o tańcu. Na przekór jednak, samego tańca w książce wcale nie ma wiele. Jest on osią, na której autorka zbudowała fabułę – wszak to dzięki niemu młodzi się poznają. A sama treść? Wciągnęła mnie i z uwagą zagłębiłam się w życiowych perypetiach Liv i Jamesa. Przyznaję, iż jestem naprawdę pod wrażeniem pewności konstrukcji i lekkości pióra Layli. Autorka zainteresowała mnie swoją opowieścią i udowodniła, że warto sięgać po książkę nawet jeśli nie jest się tak do końca przekonanym co do swojego zainteresowania jej treścią.

Bardzo się cieszę, iż mam przyjemność mieć nad tą właśnie powieścią patronat medialny.

Teraz pozostaje nam-czytelnikom czekać na tom 2 tej historii, który mam nadzieję ukaże się już w przyszłym roku. 😊

EDIT 11.08.2017 Zapomniałabym! Gust muzyczny Livii trafia bezpośrednio w moje upodobania, jeśli wyjdzie soundtrack do tej książki, kupuję pierwsza! 

Moja rekomendacja:

1200x1200_ostata_rek_3_Sandra

PREMIERA: 17 SIERPNIA 2017!

⇒⇒⇒ KONKURS! (zakończony) ⇐⇐⇐

⇒⇒⇒ KONKURS No. 2! ⇐⇐⇐

19400074_1702399433394363_7212243859676317264_n

Wydawnictwo Editio Red

png bez tła


 

Fragment książki opublikowany w ramach promocji dostępny jest TUTAJ

Fani twórczości Layli Wheldon TUTAJ

FAN PAGE serii Dance&Sing&Love KLIK

Strona autorki na wattpadzie KLIK


Zapraszam na FB ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)

FB Miłość do czytania

Zapraszam na IG ,,Miłość do czytania”
(kliknij poniżej)

IG Miłość do czytania

8 uwag do wpisu “,,Dance, sing, love. Miłosny układ” – Layla Wheldon [Recenzja patronacka, przedpremierowa]

  1. Książka idealnie trafiła w moje gusta czytelnicze i w większym stopniu je zaspokoiła. DSL czytało mi się bardzo przyjemnie, a historię przeżywałam wraz z bohaterami. Największy plus dałam jej za emocje, jakie we mnie wywoływała: śmiech (czasem aż do łez), wzruszenie, niepokój, wściekłość. Miałam kilka zastrzeżeń, jednak atuty znacznie to przysłaniają, więc minusy nie rzucają się aż tak bardzo w oczy.
    Gratuluję patronatu!
    Pozdrawiam. 🙂
    https://ksiazkowarecenzownia.blogspot.com/2017/09/recenzja-dance-miosny-ukad-layla-wheldon.html

    Polubienie

  2. Przeczytałam na Wattpadzie i zakochałam się. Rzecz jasna było to inaczej niż jak podczas czytania książki. Tam mogłam w każdym momencie napisać swoją opinię, pisać z autorką o swoich przemyśleniach i z napięciem, podekscytowaniem się czekało na kolejny rozdział, a każdy maraton był marzeniem. Dlatego też zwyczajnie mam bardzo duży sentyment do tego. Wiem też z jakiego powodu ktoś może krytykować tę książkę, bo w obu sytuacjach inne towarzyszą emocję. Jak na debiutancką książkę uważam, że jest świetna, a drugi tom będzie jeszcze lepszy! (Część już była na Wattpadzie przed usunięciem całości) 🙂

    Polubione przez 1 osoba

      1. Ja bardzo wszystko przeżywałam z autorką i mega się cieszę, że wszystko zakończyło się dużym sukcesem. Historia nie jest żadną nowością, ten wątek był milion razy, ale mam wrażenie, że Sandra trochę odbiegła od schematu takich książek. I to zakończenie! Gdybym nie czytała co będzie potem, to bym zabiła autorkę, haha. 😀

        Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz